Herbata to bardzo fajna i pożyteczna rzecz, ale jeśli mówimy o herbacie liściastej, a nie o pakowaniu, to nieporozumienie.
Zamiast herbaty w torebkach znajdują się „pozostałości luksusu”, czyli pył herbaciany… śmieci, żeby być precyzyjnym.
Aby jakoś uporządkować te śmieci, producenci stosują barwniki. I tu wychodzi czarna, i zielona, i zielona, i kwiatowa… jakakolwiek herbata, jaką tylko chcesz. I to wszystko z jednej sterty śmieci.
Ze względu na nieskończoną liczbę aromatów, resztki przeciwutleniaczy i aminokwasów, dzięki którym pijemy herbatę, ulegają w istocie zniszczeniu. A śmieci pozostają w czystej postaci, w sosie barwników i aromatów.